Zioło-lecznictwo

Gdy słyszysz hasło „trawka” – co jako pierwsze przychodzi Ci do głowy? Narkotyk? Roślina z rodzaju konopi (Cannabis)? A może lekarstwo?
Od wieków marihuana znana jest jako produkt leczniczy w medycynie ludowej. Współcześnie wykorzystuje się jej lecznicze właściwości: w łagodzeniu objawów jaskry, bólów związanych ze stwardnieniem rozsianym czy też znoszeniu złego samopoczucia podczas chemioterapii. Zawarte w marihuanie kannabinoidy (w tym THC) mają niestety szereg działań szkodliwych – nadużywana może powodować zaburzenia pamięci i koordynacji ruchowej oraz zniekształcone postrzeganie rzeczywistości.
Wyniki licznych badań naukowych potwierdzają skuteczność marihuany w niesieniu pomocy pacjentom wtedy, kiedy inne środki lecznicze zawodzą. Dr. Stephen E. Sannn z Sidney Farber Cancer Center w Bostonie udowodnił, że podawanie marihuany spowodowało co najmniej o 50 proc. zmniejszenie odruchów wymiotnych i nudności u pacjentów poddawanych chemioterapii a u 23 proc. chorych objawy ustąpiły całkowicie. Inne badania wykazały, że w przypadku chorych na raka najskuteczniejsze jest podawanie wziewne, czyli w formie papierosa (jointa). Jak sądzą niektórzy badacze, marihuana w tej postaci może zawierać pewne nierozpoznane jeszcze substancje, które wspomagają działalność THC. U chorych na jaskrę już pół godziny po wypaleniu skręta ustępuje uczucie bólu, obniża się ciśnienia w gałce ocznej i zwiesza się ostrość widzenia. Cieszące się złą sławą kannabinoidy mogą pomóc w leczeniu glejaka wielopostaciowego (jedną z najbardziej śmiertelnych form guza mózgu) – wstrzyknięte doń aktywne składniki marihuany zahamowały proces angiogenezy (wytwarzania naczyń krwionośnych), przez co doprowadzały do zagłodzenia guza. Ostatnie badania dowiodły, że THC obniża ryzyko rozwoju miażdżycy, radzi sobie także z wirusami odpowiedzialnymi za rozwój groźnych nowotworów. Marihuana obniżając poziom glukozy we krwi może hamować m.in. rozwój retinopatii cukrzycowej, groźnego powikłania cukrzycy, które ostatecznie prowadzi do ślepoty. Wskutek obniżenia poziomu cukru we krwi następuje pobudzenie apetytu – mechanizm ten wykorzystano w eksperymentalnym programie leczenia osób chorych na AIDS, cierpiących na tzw. syndrom krytycznej utraty wagi. Dzięki zastosowaniu kannabionoidów chorzy odzyskiwali apetyt i następował przyrost wagi nawet do 20 kg, co jednocześnie podnosiło jakość i długość ich życia.
Na przekór wynikom badań marihuana jednak nie pojawia się na półkach w aptekach. Spór o jej legalizację jako leku trwa i trwać będzie, ponieważ jest to dyskusja o podłożu ideologicznym. Przeciwnicy grożą, że od leczenia do uzależnienia tylko jeden krok. Zapominają (ignorują?), że tak zwana „marihuana lecznicza” podawana jest w formie tabletek, kropli lub w postaci suszu, w dawce określonej przez lekarza. Marihuana medyczna niemal pozbawiona jest substancji psychoaktywnej THC. Przyjmujący ją pacjent nie wprowadza się w stan narkotyczny, nie ma więc efektów takich, jakie są skutkiem palenia trawki.
Podczas gdy aktywiści i politycy debatują, przerzucając się argumentami, naukowcy na całym świecie nie marnując czasu, syntetyzują w laboratoriach kolejne substancje lecznicze zawarte w konopiach. Niemieccy biochemicy stworzyli zmodyfikowany szczep drożdży, produkujący THC oraz kannabidiol (CBD) – substancje aktywne zawartą w konopiach. THC odpowiada za psychoaktywne skutki zażywania trawki, udowodniono jednak jej udział w leczeniu: mdłości, spadku apetytu i skutków ubocznych działania chemioterapii. CBD jest jednak substancją pozbawioną aktywności psychoaktywnej. Możliwość produkcji THC (oraz innych związków czynnych zawartych w konopiach) z drożdży jest tańszą alternatywą dla chemicznej syntezy wykorzystywanej w produkcji leków. Syntetyczne kannabinoidy nie są jeszcze dostępne w masowej produkcji, jest to jednak kwestia czasu i możemy się ich spodziewać na półkach prędzej niż rozstrzygnięcia debaty na temat dopuszczenia wykorzystania samych konopi w medycynie.